Malarstwo

(Hiper)realizm a sztuka współczesna

Ingres. Princesse Albertde Broglie

Ingres. Princesse Albert de Broglie

Sztuka powinna zaskakiwać, zadziwiać, bawić.  Ma dostarczać odbiorcy wrażeń estetycznych i emocjonalnych. Ostatnio można zaobserwować pewien trend- artyści chcą przede wszystkim szokować, wywołać  w widzu silną, acz krótkotrwałą reakcję na swoje dzieła. Jednak im bardziej odbiorcy są w ten sposób „atakowani”, tym bardziej stają się „odporni” na wątpliwej jakości prace twórców sztuki współczesnej. Przyzwyczajają się powoli do kolorowych mazów, kwadratów i innych figur, które namalować mógłby każdy z nas, choć nie każdy potrafiłby dorobić do nich wybujałe interpretacje czy wypromować te „dzieła”. To już nikogo nie zadziwia, nie szokuje. Co najwyżej denerwuje i wzmaga tęsknotę za prawdziwą, klasyczną sztuką lub, niestety, spotyka się ze zobojętnieniem i akceptacją.

Hiperrealiści uznawani są za ludzi mało kreatywnych. Odtwarzają rzeczywistość taką, jaka jest, w najmniejszych detalach. Często używają rzutników, czy innego rodzaju sprzętów aby wspomóc się w pracy nad obrazem. Czy to jednak aby na pewno coś złego? Dawni mistrzowie malarstwa także korzystali z odbić rzucanych na płótno, np. przy pomocy camera obscura (da Vinci czy Vermeer) oraz umiejętnie ustawiając soczewek i zwierciadła (Ingres). Do uzyskiwania fotograficznej dokładności malarskiej korzystano także z urządzenia o nazwie camera lucida. Nie umniejsza to przecież osiągnięć ów artystów. Te narzędzia stały się jedynie środkiem, za pomocą którego ich malarstwo stało się jeszcze wspanialsze i bardziej perfekcyjne. Należy docenić ich spryt i talent oraz umiejętność korzystania z najnowocześniejszych w ówczesnych czasach „technologii”.

Pieter Claesz

Pieter Claesz

Cykliniarze

Cykliniarze

W tym momencie trudno dociec, którzy artyści korzystali chociażby z camera obscura. Podobno zastosowanie tego urządzenia było dość popularne wśród malarzy holenderskich. No cóż, kunszt ich dzieł faktycznie może prowadzić do tego typu „podejrzeń”. Wręcz fotograficzna dokładność, z którą oddawali szczegóły uwiecznianych przedmiotów, do dziś wzbudza zachwyt. Nawet wśród impresjonistów, którzy odzwierciedlali rzeczywistość w sposób dużo bardziej kreatywny, chociaż wciąż wymagający wielkich zdolności, znaleźli się tacy, których można uznać za realistów. Od dziecka wzbudzał we mnie zachwyt i uznanie raczej mało popularny ( w porównaniu z jego przyjaciółmi „po fachu”) malarz- Gustave Caillebotte, a w szczególności jego praca „Cykliniarze”.

Dziś niestety takich prac się nie zauważa. Promuje się autorów, którzy nie mają zbyt wiele do zaproponowania. Bardzo wryła mi się w pamięć  wystawa Włodzimierza Pawlaka „Autoportret w powidokach” z 2008 roku, która miała miejsce w Zachęcie. Dziecinne rysunki z sekundy na sekundę budziły we mnie coraz większą odrazę i niechęć. Tego dnia uznałam, że moja stopa już w tej „galerii” nie postanie. Jednak parę lat później, trochę przypadkiem, zawędrowałam tam znowu, tym razem nie na wystawę malarską, a na ekspozycję „Nowa rzeźba?” (2012 r.). Szczerze mówiąc, to, co tam zastałam, przyjęłam bez większego  zaskoczenia- „rzeźbami” były sterty powyginanych drutów rozsypanych w nieładzie po salach galerii. Zachęta? Chyba „Zniechęta”…

Włodzimierz Pawlak. Szara wilczyca

Włodzimierz Pawlak. Szara wilczyca

Fragment wystawy "Nowa rzeźba?". Zachęta, 2012

Fragment wystawy „Nowa rzeźba?”. Zachęta, 2012

Zawsze bawią mnie ludzie, którzy poruszają się powoli pomiędzy tego typu „eksponatami”, kiwając głowami, niby ze zrozumieniem. Szkoda, straszna szkoda, że takie rzeczy wystawia się na widok publiczny. Czy nie lepiej zainwestować w promowanie czegoś bardziej wartościowego? Bo o dziwo nie brakuje twórców, którzy chcą pokazać swój talent i rzemiosło. Dla przykładu przytoczyć można genialnego w mojej opinii amerykańskiego malarza realistycznego- Vincenta Desiderio. Jego prace są zastanawiające, mroczne, budzące emocje, a jednocześnie podziw nad ich wykonaniem. Kolejnym malarzem, na którego prace trafiłam zupełnie przypadkiem, jest Roberto Bernardi. Ten współczesny włoski hiperrealista w swoich pracach koncentruje się przede wszystkim na naczyniach i słodyczach. Temat banalny, ale wykonanie zachwycające. Patrząc na tego typu dzieła czuję wielką ulgę, że nie muszę czytać kolejnych dorabianych do dzieła ideologii, jak to skrzyżowane linie mają symbolizować nowy początek, a wyraziste barwy boskie natchnienie… Natomiast mistrzem współczesnej rzeźby, który przykuł moją uwagę jest genialny Ron Mueck. Tworzy on figury i fragmenty twarzy ludzkich przy pomocy silikonu, żywicy, włókna szklanego i innych materiałów. Jest to jeden z nielicznych rzeźbiarzy-hiperrealistów, więc tym bardziej zasługuje na uwagę.

Cockaigne

Vincent Desiderio. Cockaigne

vincentdesiderio2

Vincent Desiderio. Mourning and Fecundity II

dylan's candy bar

Roberto Bernardi. Dylan’s candy bar

Mask II

Ron Mueck. Mask II

Mam wielką nadzieję, że ludzie przestaną bezkrytycznie przyjmować to, co jest im proponowane przez galerie sztuki współczesnej. Pomijając bardzo niski poziom prezentowanych wystaw, należy zauważyć, że są one organizowane z pieniędzy publicznych. Ja osobiście- jeśli już wpadnę na tak dziwny pomysł- do Zachęty wybieram się jedynie we czwartki. Za darmo.

9 komentarzy do “(Hiper)realizm a sztuka współczesna

  1. a masz racje… chyba ze wytlumaczysz mojej szefowej ze to co mam w pokoju to nie burdel a rzezba… wtedy szacun dla instalacji bede mial ogromny…

  2. Szczerze mówiąc, trafiłam na Twojego bloga przypadkiem. Przeczytałam ten wpis i aż musiałam szybko zerknąć na zakładkę „o stronie”, żeby dowiedzieć się kto takie rzeczy wypisuje… Zastanawiałam się, czy dziewczyna po historii sztuki?! Ależ skąd! Niewiele wiesz o sztuce współczesnej, przede wszystkim artyści tworzący ten rodzaj sztuki, niekoniecznie chcą abyś Ty doszukiwała się w nich „sensu”. Wymagasz emocji, głębszej treści, interpretacji, a często wcale nie o to tutaj chodzi. I ten śmieszny argument, że każdy mógłby coś takiego namalować…to bierz pędzel i maluj? Co Ci stoi na przeszkodzie? Pragnę zauważyć, że artyści dążą do nieograniczonej możliwości wyrażania siebie, to co mamy teraz, jest pokłosiem tego,że artyści mogą w końcu malować jak chcą. Nie stoi nad nimi marchand, król, kościół, co przez wieki ich ograniczało.
    „Niedorzeczność nowych trendów” hehe twoje słowa, w czasach gdy malowali impresjoniści, też tacy ludzie jak Ty, opowiadali, że to jest niedorzeczne, skrzywienie, skaza na sztuce.

Dodaj komentarz