
Julianne Moore- Peter Linderbergh dla Harper’s Bazaar 2008 / John Currin „The Cripple” 1997
Malarstwo potrafi inspirować- zarówno fotografów, grafików jak i projektantów czy szefów kuchni. Jest to niewątpliwie godne podziwu, jednak należy się zastanowić, gdzie są granice takich inspiracji. Czy w ogóle można mówić o jakichś granicach, których nie wypada przekraczać?
Całkiem popularne, a na pewno budzące swego rodzaju podziw, są próby odtwarzania obrazów na zdjęciach, przy pomocy modeli oraz rekwizytów łudząco podobnych do tych przedstawionych na płótnie.

Edward Hopper- The Automat- 1927/ Zdjęcie: Joel-Peter Witkin
Projektanci także posunęli się do korzystania z dzieł sztuki, w celu oryginalnego zaprezentowania swoich ubrań. Niektóre propozycje faktycznie są udane, jednak nasuwa się na myśl pytanie- czy aby na pewno używanie dzieł wielkich malarzy do propagowania linii ubrań czy stylu ubierania się jest aby na pewno na miejscu? Tego typu sesje fotograficzne można znaleźć np. w magazynie Vogue, czy w T Magazine. Moją ciekawość budzi fakt, że zarówno w jednym jak i drugim piśmie można znaleźć inspiracje twórczością Egona Schiele, dość kontrowersyjnego austriackiego malarza. O ile sesja dla Vogue mnie nie razi, tak patrząc na zdjęcia modeli w T Magazine- jestem załamana. Schiele słynął z ekstrawaganckiego stylu bycia, na granicy poprawności politycznej, a to, co zaprezentował Eric Nehr, nie ma nic wspólnego z jego twórczością. Kompozycje są zdecydowanie za grzeczne i zupełnie nie oddają charakteru obrazów artysty.
Węgierska artystka, Flora Borsi, posunęła się o krok dalej. Ona także odtwarza to, co artyści przedstawili na obrazach, jednakże w sposób bardziej dosłowny. W swoich pracach prezentuje, jak w rzeczywistości wyglądaliby ludzie z obrazów takich mistrzów jak Modigliani czy Hausner. Komputerowo przerabia fotografowanych ludzi w taki sposób, aby upodobnić ich proporcje ciała do tych, prezentowanych na płótnach mistrzów. Trochę przerażający, aczkolwiek ciekawy eksperyment.
Inną drogę obrała Alexa Meade, a mianowicie zrobiła coś zupełnie przeciwnego niż wcześniej wspomniani współcześni artyści. Postanowiła przenieść prawdziwych ludzi w świat obrazów. Umiejętnie malując ciała modeli oraz ich otoczenie sprawia, że postać staje się dziełem sztuki. Poprzez odpowiednie sfotografowanie instalacji, widzowi może się wydawać, iż patrzy na zdjęcie obrazu olejnego.
Na koniec proponuję obejrzeć świetnie zrobiony teledysk zespołu Hold Your Horses. Czy jesteście w stanie rozpoznać wszystkie zamieszczone w nim obrazy? Czekam na Wasze komentarze!